Skip to content

Opinia Psychologiczna dr Ewy Milewskiej

pobierz PDF

Warszawa 23.03.2013

Opinia Psychologiczna

Dotyczy znaczenia kontaktów dzieci z rodzicami oraz dziadkami w przypadku rozwodu rodziców oraz formy tych kontaktów.

Opinię wydała dr Ewa Milewska -adiunkt UW, psycholog kliniczny, specjalista II stopnia na prośbę Forum Matek ds. dyskryminacji ojców.

Konwencja Praw Dziecka stanowi wyraźnie, iż we wszystkich sprawach dotyczących dzieci podstawową sprawą jest zabezpieczenie nadrzędnego interesu dziecka, czyli dobra dziecka. To dobro dziecka powinno być realizowane poprzez zapewnienie mu warunków do rozwoju fizycznego i psychicznego, a także poprzez podmiotowe traktowanie dziecka.
1. W praktyce dobro dziecka sprowadzane jest najczęściej do oceny warunków materialnych, w jakich przebywa dziecko , bliżej nieokreślonych kompetencji wychowawczych rodziców oraz stereotypu o wyższości wychowania przez matkę nad wychowaniem przez ojca, a nawet ostatnio negowaniem roli ojca w wychowaniu dzieci. Takie postawy są wyraźne w opiniach kuratorów, psychologów i postanowieniach sędziów.
Tymczasem prawidłowy rozwój psychiczny dziecka wymaga stworzenia warunków do zaspokojenia potrzeb psychicznych, w tym takich, jak potrzeba akceptacji i doznawania uczuć, ale też możliwości okazywania uczuć osobom bliskim, współdziałania, odpowiedniej do wieku swobody w aktywności i kontaktach z innymi . Te potrzeby mogą być w sposób zadowalający zaspokajane w kontaktach z obojgiem rodziców. Każda z tych osób zaspokaja inne potrzeby dziecka, jest też dla niego innym wzorem, uczy nieco innych postaw i zachowań, a więc potrzebny jest i ojciec i matka. W pełnej i prawidłowej rodzinie to dziecko decyduje z jakim problemem , kiedy i do kogo się zwraca. W zależności od wieku, płci i rodzaju problemów dzieci raz bardziej potrzebują kontaktu z matką, a innym razem z ojcem. Sytuacja, gdy dziecko jest pozbawione lub ma ograniczony kontakt z jednym z rodziców, jest równoznaczna z zablokowaniem pełnego, właściwego zaspokojenia potrzeb dziecka i prowadzi do zaburzeń w rozwoju osobowości.
W polskiej rzeczywistości dziecko w sytuacji rozwodu najczęściej zostaje z matką i ma ograniczane, a nawet jest pozbawiane kontaktów z ojcem. I to często nie tylko poprzez zachowania matek ;ale też na skutek różnych postanowień sądu. Tymczasem wyniki badań psychologicznych jednoznacznie wykazują, że chłopcy wychowywani przez samotne matki w szkole funkcjonują poniżej swoich możliwości intelektualnych, są niesamodzielni, bierni, mało aktywni, mają niską samoocenę i problemy z określeniem tożsamości, nie potrafią nawiązać prawidłowych relacji z rówieśnikami — albo są wycofani albo reagują agresją. Oczywiste jest, że mają później problemy w funkcjonowaniu w życiu dorosłym i to we wszystkich płaszczyznach. Dziewczęta wychowywane przez samotne matki w życiu dorosłym maja problemy z nawiązaniem trwałych i właściwych związków z mężczyznami. Mają negatywne lub lękowe postawy wobec mężczyzn, nie potrafią okazywać uczuć, nie potrafią właściwie reagować na okazywane im uczucia, ujawniają tendencje do instrumentalnego traktowania partnera. Wymienione wyżej zaburzenia to tylko niektóre ze stwierdzanych u dzieci i dorosłych z powodu braku kontaktów z ojcem. Jednocześnie trzeba podkreślić, że dzieci wychowywane przez samotnych ojców nie wykazują zaburzeń.
Okazuje się także, że kontakty z dziadkami są ważne, potrzebne i pozytywne jeśli chodzi o rozwój osobowości dzieci. Chłopcy mający częsty kontakt z dziadkami mają w porównaniu z innymi lepszą samoocenę, są bardziej aktywni, lepiej funkcjonują w grupie. Zatem nie można pomijać znaczenia dziadków dla rozwoju dzieci. Niestety w prawie i w praktyce dziadkowie są całkowicie pomijani, a w przypadku rozwodu rodziców i pozostawieniu dziecka z matką, dziecko zostaje często całkowicie pozbawione kontaktu z dziadkami.
Trzeba wyraźnie podkreślić, że poczucie przynależności do większej rodziny, znajomość historii rodziny, kontakty z jej członkami są ważnymi czynnikami kształtującymi samoocenę i tożsamość człowieka , a te z kolei decydują w znacznym stopniu o sukcesach w dorosłym życiu. Poza tym więzi z krewnymi nawiązane w dzieciństwie mogą później stanowić wsparcie w wielu sytuacjach życiowych.
Reasumując, ograniczanie lub pozbawianie dziecka kontaktów z ojcem, kontaktów z dziadkami , kontaktów z rodziną współmałżonka po rozwodzie z nim, jest uniemożliwianiem dziecku pełnego rozwoju jego osobowości oraz poczucia bezpieczeństwa i oparcia, jakie dają dobre więzi rodzinne. Inaczej mówiąc jest to działanie na szkodę dziecka.
2. Jak już wcześniej podkreślono Konwencja Praw Dziecka wyraźnie mówi o tym, że dziecko jest podmiotem i tak powinni być traktowane. Mówi też, że to dziecko ma prawo do utrzymywania regularnych, osobistych i bezpośrednich kontaktów z obojgiem rodziców w przypadku odłączenia od jednego lub obojga rodziców ( art.9 pkt 3). To dziecko ma prawo do kontaktów, a rodzic ma obowiązek zadbać o realizację tego prawa.
W praktyce sądowej ten zapis i odpowiednie do niego traktowanie dziecka jakby nie istnieje. Dziecko jest przedmiotem, który zostaje przypisany do jednego rodzica, a drugiemu dawkuje się kontakty. Przyjęcie założenia, że to rodzic , najczęściej jest to ojciec, dostaje kontakty z dzieckiem skutkuje tym, że matki, kierując się różnymi motywami, ograniczają kontakty ojcu (byłemu mężowi), nie myśląc o dziecku. Nie tak rzadko uzasadniają te ograniczenia prawem matki rozumianym jako nadrzędnym nad prawami ojca. O prawach dziecka nikt w sądzie nie mówi. Niestety również w świadomości sędziów nadal istnieje prymat praw rodzica nad prawami dziecka, co wyraża się w przyznawaniu ojcom określonych zresztą kontaktów z dzieckiem, a nie dziecku z ojcem.
Dziecko otrzymuje informację, że ojciec może się z nim widywać w określone dni i godziny i nie wtedy, gdy ono go potrzebuje. Te dni i godziny są zresztą często bardzo skrupulatnie przez matki egzekwowane i dziecko nie może zostać dłużej u ojca lub spotkać się z nim w inny dzień. Niekiedy nawet nie może mieć z ojcem kontaktu telefonicznego, a niektórzy sędziowie uważają, że 10-letnie dziecko jest zbyt małe na posiadanie telefonu. W takiej sytuacji dziecko może zacząć spostrzegać ojca jako osobę gorszą, złą albo też przypisuje sobie winę za jakieś zachowanie ( bliżej nieokreślone) i za które jest karane. I to prowadzi do rożnych zaburzeń w zachowaniu i rozwoju dziecka.
Jeszcze bardziej szkodliwe są postanowienia o kontaktach z dzieckiem jednego rodzica w obecności drugiego rodzica, gdy oboje są w konflikcie. Przy takich postanowieniach sądów dziecko właściwie nie ma żadnego kontaktu, uczestniczy w konflikcie, nie może swobodnie porozmawiać z drugim rodzicem, okazać mu swoich uczuć. To jest nie tylko pozbawianie dziecka prawa do osobistych kontaktów, ale narażanie dziecka na sytuacje dla niego stresowe.
W ustanawianych przez sędziów kontaktach ojca z dzieckiem nie są uwzględniane indywidualne potrzeby dziecka i ich zmiany wynikające z rozwoju, płci, wieku. O ile w przypadku dziecka 3-4 letniego można określić godziny kontaktów, bo ten kontakt to głównie zabawa, spacer, o tyle dziecko w wieku szkolnym potrzebuje dłuższego kontaktu i to w takich godzinach, w jakich można pograć w piłkę, pójść do kina, swobodnie i bez patrzenia na zegarek porozmawiać. Tymczasem dzieci 3 -letnie i 12-letnie są traktowane tak samo (np. w środę od 16,00 do 18,00). Taki kontakt przestaje mieć sens i staje się dla dziecka ciężkim obowiązkiem. W przypadku rodzeństwa również nie jest uwzględniana różnica wieku i wynikające z niej różnice w potrzebach i poziomie rozwoju dzieci. W tym samym czasie i w tych samych godzinach ojciec ma kontakt z 5- latkiem i 10-latkiem. Młodszy chce się bawić, starszy już nie i chciałby porozmawiać, ale nie może bo młodszy absorbuje. Jedno z dzieci jest niezadowolone ponieważ nie może zrealizować swojej potrzeby. Ta ignorancja sędziów w niedostrzeganiu indywidualnych różnic między dziećmi , skutkująca wręcz hurtowym przyznawaniu kontaktów z ojcem jest niekiedy zdumiewająca.
Przedmiotowe traktowanie dzieci wynika tez z przekonania, iż dziecko nie wie nic, a dorośli wiedzą lepiej co dla niego dobre. Tymczasem już 7-8 letnie dzieci potrafią bardzo rzeczowo określić swoje potrzeby, emocje, stosunek do innych. Jednak decyzje o ich losie podejmowane są bez nich.
Naruszanie praw dziecka i działanie na jego szkodę wynika także z przewlekłości spraw dotyczących sprawowania opieki i kontaktów z ojcami. W wielu przypadkach na decyzje sądu czeka się miesiącami, a nawet dłużej. Tymczasem dziecko rośnie, zmienia się i nie ma czasu na czekanie.
Wymienione wyżej przykłady nieprzestrzegania praw dzieci w postępowaniu i decyzjach sądu nie wyczerpują wszystkich możliwych i stwierdzanych w praktyce. Przemawiają one dobitnie za koniecznością, i to jak najszybszą, takiego uregulowania prawnego, które zmusiłoby i sędziów i rodziców do zmiany myślenia o dziecku i do respektowania jego praw.
3. Uzasadnione jest zaproponowanie następujących uzupełnień i zmian:
a/ w przypadku osobnego zamieszkiwania rodziców i ustalenia miejsca stałego pobytu dziecka z jednym z rodziców dziecko ma prawo do indywidualnego i zgodnego z jego potrzebami kontaktu z drugim rodzicem.
b/ w przypadku rodzeństwa każde z dzieci ma prawo do osobnego i indywidualnego kontaktu z drugim rodzicem.
c/ forma, częstość, czas kontaktów dziecka z drugim rodzicem musi być adekwatna do jego potrzeb i może ulegać zmianie w miarę rozwoju dziecka.
d/ w przypadku konfliktu rodziców co do kontaktów dziecka z drugim rodzicem, ustalenia miejsca stałego zamieszkania dziecka, umieszczenia dziecka poza rodziną, dziecko otrzymuje z urzędu niezależnego reprezentanta swoich praw w sądzie . Od lat postuluje się powołanie przy sądach odpowiednio przeszkolonych psychologów sądowych, którzy reprezentowaliby przed sądem dziecko, jego potrzeby i prawa ( ktos w rodzaju opiekuna dziecka). RODK -i niestety nie spełniają tej roli, również kuratorzy nie mają odpowiedniego przygotowania do rozpoznania potrzeb dziecka i ich rola jest nieco inna. Taki przedstawiciel dziecka miałby też uprawnienia do nadzorowania realizacji postanowień sądu i do wnoszenia wniosków i skarg w imieniu dziecka.
e/ rodzic, u którego dziecko przebywa na stałe ma mieć obowiązek ( nie uprawnienia tylko obowiązek) zapewnienia dziecku kontaktów z drugim rodzicem zgodnych z potrzebami dziecka i postanowieniem sądu.
f/ rodzic, który utrudnia dziecku kontakty z drugim rodzicem lub jego rodziną może być i to w trybie natychmiastowym ukarany kara grzywny ( wysokiej) ograniczeniem władzy, a nawet jej pozbawieniem .
g/ rodzic, który uchyla się od kontaktów z dzieckiem może być ukarany..itd.
h/ Należy tez wyraźnie określić, że dziecko ma prawo do kontaktów z dziadkami i innymi członkami rodziny drugiego rodzica i że te kontakty powinny być również ustalone odpowiednio do potrzeb dziecka i możliwości dziadków.
Powyższe propozycje maja na celu uświadomienie wszystkim decydentom w sprawach dzieci, w tym także sędziom i kuratorom, że to dziecku przysługują prawa, a rodzice mają obowiązek je realizować. Zmiana zakorzenionych i wielowiekowych stereotypów w myśleniu o dzieciach i uprawnieniach rodziców jest trudna ale możliwa.

Published inalienacja rodzicielskaopieka naprzemiennaopieka równoważnaopieka wspólnaprawa dzieckaprawa ojcaprawo dziecka do obojga rodzicówvaria

3 komentarze

  1. Krzysztof Kokoszka Krzysztof Kokoszka

    Niestety, tylko wyjątkowo opiniujący na potrzeby sądów rodzinnych wyznają poglądy przedstawione powyżej.
    Dla większości “dobro dziecka” oznacza przyklejenie go do jednego z rodziców i odepchnięcie od drugiego.
    Opiniują właściwie tylko kobiety. I to kobiety empatyczne. Bo gdyby nie były empatyczne nie pracowałyby jako psycholodzy i pedagodzy. „Empatyczne” oznacza, że łatwo wyobrażają sobie siebie w sytuacji matki której małżeństwo się rozpada i nie wyobrażają sobie, żeby w takim stresującym okresie swojego życia mogłyby widzieć się z dziećmi raz w tygodniu.
    Niedawno broniłem ojca któremu kuratorka napisała wniosek do sądu o odebranie mu „widzeń” z pięcioletnim synkiem. Chodziło tylko o to, że reagował nerwowo na sytuacje w których „matka” alienująca Anna ___ zabierała dziecko ze spaceru do domu bo chciało mu się sikać. Po czym dziecko nie wracało do ojca przez 40 minut. (On nie mógł wejść za nim bo sprzeciwiała się temu właścicielka mieszkania Eugenia K. – babka alienująca, jego teściowa.) Potem wracało, żeby się pożegnać bo była już 17.00 a sąd orzekł dwa spacery w tygodniu od 16.00 do 17.00 w obecności „matki” i kuratorki.
    Krakowskie kuratorki twierdzą, że ta pani kurator jest wyjątkowo cierpliwa i empatyczna względem ojców.
    Zapytałem jej czy ma dzieci. Odpowiedziała że dwójkę. W wieku 3 i 5 lat. Zapytałem jak by się czuła jeśliby ktoś reglamentował jej kontakty z nimi do dwóch godzin w tygodniu. Zamilkła. Zaczęła się zastanawiać. Po chwili zobaczyłem przerażenie w jej oczach. W końcu odpowiedziała, że w ogóle nie wyobraża się takiej sytuacji i wszystkich którzy reglamentowali jej czas z dziećmi pozabijałaby. Otóż to. Ona by pozabijałaby a Ojciec nie ma prawa nawet się denerwować skracaniem spotkań.
    Możliwe, że dziecku chciało się sikać. Moczenie się, częstomocz to tylko niektóre objawy Zespołu Dziecka Alienowanego. Wynikają z konfliktu lojalności jaki dziecko przeżywa. Kiedy stres spotkania z Tatą stanie się wyższy niż emocje pozytywne z tym związane dziecko w ogóle odmówi spotkań. Nazywam to przekroczeniem Linii Przełomu w przebiegu Zespołu Dziecka Alienowanego.
    Nie byłoby stresów gdyby sąd orzekł opiekę wspólną w takiej formie, że Tata odbierałby tego chłopca z przedszkola lub szkoły i odprowadzał do „matki” wtedy kiedy wraca ona z pracy, czyli o 18.30. Często też wyjeżdża na kilkudniowe delegacje służbowe. Chłopiec jest odbierany z przedszkola przez babkę alienującą Eugenię K. i przez nią wychowywany. Zna przebieg wszystkich najbardziej popularnych telenowel emitowanych w telewizji do 18.30. Przepytywałem go z ich treści. Ja ich nie oglądam ale sprawdziłem u tych którzy są ich fanami. Nie pomylił się co do fabuły i bohaterów. Ale opiniujące na potrzeby sądów rodzinnych piszą w takich wypadkach, że „rodzice wykazują zbliżone umiejętności opiekuńczo-wychowawcze ale matka daje większą gwarancję lepszego sprawowania władzy rodzicielskiej”.
    Pełny komentarz umieściłem na stronie http://www.opiekawspolna.org
    Krzysztof Mariusz Kokoszka Tel. 606-515-686, k-kokoszka@wp.pl

  2. Hanna Hanna

    Opis powyzej przedstawia jak naprawde przestrzegane jest w Polsce Dobro Dziecka i jego podstawowe Prawo do oboja rodzicow. Nikt tez nie zauwaza ze w tle dramatow ojcow odseparowanych od wlasnych dzieci stoja alienujace babki macierzyste , ktore zawziecie pilnuja aby ich corki nie mialy zadnej szansy i nie podjely zadnych staran by ratowac swoj zwiazek i swoja rodzine.Walcza zawziecie z ojcami swoich wnukow aby wypelnic swoje samotne zycie .Zgorzkniale kobiety bo zycie stalo sie puste , podkreslaja swoja wielka ” role w wychowaniu wnukow , a tak faktycznie niszcza ich cale przyszle zycie , czyniac je sierotami bez ojca.
    Zamiast milosci ojca i wzoru mezczyzny serwuja im swoje codzienne seriale .Niszcza bezbronne dzieci i nikt nie zauwaza ich falszywej i NISZCZACEJ roli .Jedyna nadzieja w PIS Rzadzie Dobrej zmiany , ktory i oby zmienil prawo rodzinne i ratowal przyszle pokolenia Polakow Nigdy wiecej pojecia alienacji rodzicielskiej ! Matki , babcie opamietajcie sie !! Krzywdzicie wlasne dzieci i wnuki .

  3. Szczepan Szczepan

    Nic dodać nic ująć… Nie mieszał bym w ten problem jedynie polityków i partii… Bo nadzieja jest ale w mądrych ludziach, których empatia i postrzeganie problemu mogła by rozwiązać sprawy….

    Ja walczę (choć to bardzo złe słowo do określenia problemu) od 6ciu lat, al mój synek ma 7 latek. Jak to czytam, to i większość artykułu i z dużą częścią powyższych komentarzy mógłbym się solidaryzować…
    Alienacja, alienacja stosowana przez matkę, alienacja stosowana przez babkę macierzysta, manipulacja, niszczenie więzi… Z tym się spotykam od sześciu lat! Wiecie co dostałem po 6ciu latach nadziei na mądrość to raz sędzi Dziedzickiej, a później sędzi Grochowicz w Jastrzębiu-Zdroju? A wiec dostałem 6 godzin w miesiącu! Taka “SPRAWIEDLIWOŚĆ I EMPATIA” polskiego wymiaru sprawiedliwości!!!
    Jeśli matka krzywdzi brakiem jakichkolwiek moralnych zachowań własne dziecko, powinno się ograniczać jej prawa rodzicielskie… A przynajmniej do czasu aż przejdzie odpowiednie terapie i może zmądrzeje! W moim przypadku sąd stwierdził że ukara mojego Synka, bo inaczej się nie da tego nazwać. Ukara wyrugowaniem ojca z jego życia, bo matka powiedziała ze do psychologów i na badania nie pójdzie! To co się tu dzieje, ludzie woła o pomstę do nieba!
    Zastanówcie się ilu porządnych ojców straciło siły w walce z wiatrakami? I to niby w cywilizowanym kraju! Ile dzieci odniosło krzywdy mające wpływ na całe życie przez te pseudo sądy!..
    Pozostaje mi tylko życzyć wytrwałości! Bo więcej może nie być wam dane panowie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *